Ostatnio tortów w pudełkach miałam trochę powyżej średniej – i przyznam się, że uczucia co do nich mam ambiwalentne.
Z jednej strony są naprawdę efektowne, no i można się pobawić w cukiernika-lukiernika ;) Z drugiej – koszmarnie, ale to koszmarnie upierdliwie toto się klei. Żeby tort miał ładny, okrągły kształt trzeba się trochę nagimnastykować, a poza tym samo przygotowanie bazy do pięter trwa zdecydowanie za długo (serio – szybciej upiekłabym prawdziwy, biszkopt piecze się szybko :P)
Ten torcik prezentuje się tak (dobra, prezentował się lepiej, słowo, ale Lumia widzi to po swojemu, a niestety nadal jestem na nią skazana)
Pudełeczko skromne, żeby nie zdradzać przedwcześnie sekretu wnętrza ;)
I środek:
Dwa pozostałe boki to kieszonki z miejscem na życzenia i gotówkę.